Zawsze miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Przez całe moje dość już długie życie 🙂 mimo pracy, którą bardzo lubiłam. Pracy o której uważałam że jest ludziom bardzo potrzebna. Po prostu wiedziałam, że powinnam robić coś więcej, coś, co służyłoby innym ludziom.
Silna potrzeba robienia w życiu czegoś ważnego, czegoś więcej przejawiała się na różne sposoby. Jednym z nich było chodzenie po targach medycyny naturalnej, prowadzone tam rozmowy i wykłady o innym niestandardowym podejściu do ludzi.
Kiedyś, pamiętam to jak dziś, znalazłam takie stoisko, gdzie jeden z uczestników badał potencjał energetyczny klientów. Przykładało się do rąk jakieś diody i wychodziło podsumowanie możliwości delikwenta 🙂 Byłam bardzo zdziwiona kiedy zobaczyłam że mam potencjał 500 % normy. No ok, zawsze miałam dużo energii, ale 500%! Drugim zadziwieniem była informacja że powinnam to rozwijać, bo jeśli będę często używać mojej energii w celowany sposób ona się rozwinie i zwiększy.
Miałam wówczas dwadzieścia kilka lat i byłam zafascynowana swoją ówczesną pracą, szykującym się awansem i pieniędzmi , które co tu dużo mówić wówczas determinowały moje działania.
Awans oczywiście dostałam , w wieku 27 lat zostałam najmłodszym dyrektorem struktury w firmie, w której pracowałam. Rozwój był duży, zmiana wielka ale mimo wszystko zaraz w następnym roku rozpoczęłam kurs Metody Silvy. Wtedy nie do końca wiedziałam po co , wiedziałam natomiast na pewno że warto. Namówiłam na to również moich agentów ( wielu z nich do dzisiaj z tej wiedzy korzysta). Taki był początek mojej pracy z energią. Dzisiaj z perspektywy wielu lat mogę śmiało powiedzieć że Metoda Silvy zmieniła moje życie. Zmieniła moje postrzeganie rzeczywistości ale co najważniejsze, otworzyła mnie na nowe doświadczenie, które przerodziło się w pasję.