Kto martwi się na zapas, martwi się dwa razy.
Tak przyszło mi do głowy, po dzisiejszej rozmowie z moją koleżnaką/przyjaciółką ?
Usłyszałam od niej że podchodzę do problemu zbyt lekko i że powinnam się bardziej bać i ona ma nadzieję że nie będę musiała się przekonać o straszności tej choroby na własnym przykładzie. No ja tez mam nadzieję nie powiem ?
I ona rozumie że ja jako przedsiębiorca jestem wściekła , bo mój biznes nie działa ale powinnam zrozumieć sytuację.
Hm.. chwilę się nad tym zastanowiłam, przemyślałam swoje uczucia i już wiem.
Po pierwsze nie, nie jestem zła, nawet szczerze mówiąc trochę odpoczywam, nadrabiam zaległe tematy, na które do tej pory nie było czasu , chociaż wolałabym oczywiście pracować. Dlaczego ? Bo lubię to co robię i zwyczajnie jak nie pracuję to kasy nie ma. Nie mam męża/ żony w budżetówce i o swoje finanse jak każdy przedsiębiorca muszę dbać sama. Ale to mnie nie złości, bo nie mam na to wpływu. Jak nie mam wpływu, to nie ma co marnować energii. Po drugie nie uważam, że nie ma zagrożenia, nie robię niczego co mogłoby mnie lub moją rodzinę na nie narazić, ale staram się myśleć, analizować i nie być bezkrytyczna. Śmiało mogę powiedzieć że nie ma dzisiaj żadnej telewizji , która byłaby niezależna i mówiła tylko prawdę.
Każdy rozgrywa jakieś swoje interesy.
Dzisiaj interesem dla tych NIEKTÓRYCH jest pandemia a my nie mamy w tej kwestii nic do powiedzenia. Ale jeśli zamkniemy się w swoim „lęku” to jesteśmy na pewno przegrani ! Jeśli pozwolimy żeby „lęk” zdominował całe nasze życie, to tak jakbyśmy tylko czekali, kiedy nas to dopadnie ! A nikt z nas nie wie kiedy i czy nas dopadnie, a martwiąc się na zapas martwimy się dwa razy.
To ja wolę raz. ?
I staram się jak mogę, żeby wiadomości codzienne nie miały na mnie wpływu, czego każdemu życzę.
ps zamiast wiadomości polecam dobrą muzykę lub inne niezależne youtubowe telewizje, chociaż tam pełno spiskowych teorii,a to nie jest dla ludzi o słabych nerwach ?
Dobrego Wielkiego Tygodnia wszystkim nieprzestraszonym.